Logo Uczelnia Badawcza
Logo Arqus
Logo Unii Europejskiej
Rozmowa panelowa Wrażliwe dziedzictwo Wrocławia na wystawach.
Rozmowa panelowa Wrażliwe dziedzictwo Wrocławia na wystawach, fot. Archiwum prywatne

Kolekcje, które mogą ranić. O „wrażliwym dziedzictwie” w muzeach i zbiorach uniwersyteckich

Kolekcja niemieckiego badacza, Hermanna Klaatscha, stała się punktem wyjściowym do dyskusji na temat wrażliwej spuścizny przechowywanej na Uniwersytecie Wrocławskim.

Po zakończeniu II wojny światowej w 1945 roku, na mocy postanowień konferencji poczdamskiej, wytyczono zachodnią granicę państwa polskiego. Niemieckie miasto Breslau, jak wiele okolicznych terenów, zostało włączone do Polski – tym samym przechowywane na ówczesnym Uniwersytecie Breslau zbiory stały się własnością naszego kraju. Wśród nich była kolekcja przywieziona z Australii przez niemieckiego antropologa, Hermanna Klaatscha. Zainteresowanie pozostawioną przez niego spuścizną oraz innymi obiektami antropologicznymi jest coraz silniejsze zarówno wśród badaczy, jak i studentów.

O wrażliwe, i niekiedy kontrowersyjne, dziedzictwo przechowywane na Uniwersytecie Wrocławskim zapytaliśmy: dr hab. Renatę Tańczuk, prof. UWr, dr. Jacka Małczyńskiego z Laboratorium Humanistyki Współczesnej w Instytucie Kulturoznawstwa, dr Urszulę Bończuk-Dawidziuk z Muzeum Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Michała Stefańskiego, studenta kulturoznawstwa, przygotowującego pracę magisterską poświęconą Klaatschowi.

Czym jest wrażliwe dziedzictwo?

Wrażliwe dziedzictwo (ang. sensitive heritage) to kategoria, którą od kilku lat posługują się muzeolodzy. Jak tłumaczy prof. Renata Tańczuk, wprowadził ją Philipp Schorch. Określa się w ten sposób dziedzictwo, które jest powiązane z tragiczną przeszłością i doświadczeniem traumy. Obejmuje ono między innymi obiekty pozyskane przemocą, często wbrew zwyczajowemu prawu społeczności, która jest ich prawowitym właścicielem. Przykładem są eksponaty znajdujące się w kolekcjach muzealnych, które nawiązują do trudnej przeszłości, np. związanej z historią kolonializmu lub II wojny światowej. Wywołują one współcześnie wątpliwości natury etycznej – zarówno w związku z ich badaniem, jak i eksponowaniem w przestrzeni muzealnej. Przykład tego rodzaju dziedzictwa stanowić mogą szczątki ludzkie, fotografie, nagrania dźwiękowe, obiekty etnograficzne, np. przedmioty kultu religijnego lub artystyczne, które przywożono do muzeów europejskich w okresie kolonializmu. Wymaga ono szczególnej opieki i jest szczególnie „podatne na zranienie” (ang. vulnerable), nadużycia, przez co może stać się obiektem ataku lub profanacji, np. w wyniku działań o charakterze rasistowskim.

Działalność Hermanna Klaatscha

Hermann Klaatsch był niemieckim antropologiem, który zasłynął z trzyletniej wyprawy do Australii (1904-1907). Podczas podróży studiował kulturę, sztukę i anatomię Aborygenów. Zebrał również dużą ilość obiektów etnograficznych, które rozesłał do niemieckich muzeów. Za swoją działalność badawczą w 1907 r. został powołany na stanowisko kuratora zbiorów Instytutu Anatomicznego i Muzeum Etnograficznego na Uniwersytecie Breslau. Funkcję tę pełnił do swojej śmierci w 1916 r.

W Zakładzie Biologii Człowieka Uniwersytetu Wrocławskiego znajduje się m.in. jego kolekcja szczątków ludzkich, głównie czaszek Aborygenów, a także zbiór kilkudziesięciu zdjęć, w większości duplikatów. Oryginały przechowywane są w archiwum rodzinnym Klaatscha w Mannheim i opracowywane przez monografistkę tego niemieckiego naukowca, prof. Corinnę Erckenbrecht. O trudnościach w pracy nad kolekcją Klaatscha znajdującą się na Uniwersytecie Wrocławskim opowiada Michał Stefański:

– Klaatsch pozyskiwał czaszki w różnych rejonach Australii, często w kontrowersyjny sposób, np. wykopując je z grobów bez zgody rodzin zmarłych. To właśnie szczątki ludzkie uznawane są najczęściej za dziedzictwo wrażliwe, ponieważ ich gromadzenie i naukowe wykorzystywanie odbywało się wbrew woli i wierzeniom indygenicznej ludności. Innym przykładem »wrażliwego dziedzictwa« mogą być zdjęcia. W zbiorach Zakładu Biologii Człowieka we Wrocławiu znajduje się zbiór fotografii autorstwa Klaatscha. Jest on mniejszy od tego w Mannheim, ale równie ciekawy. Część fotografii była wykorzystywana w procesie edukacyjnym. Zdjęcia zostały przeniesione na szklane przeźrocza, które służyły do wyświetlania obrazów w trakcie wykładów i zajęć. Egzemplarze w formie papierowej były prawdopodobnie rozwieszone na ścianach w Instytucie Antropologii lub w przedwojennym Muzeum Antropologiczno-Etnograficznym. Fotografie wykonane przez Klaatscha to zdjęcia antropometryczne, ale nie tylko. Tematyka kolekcji jest dość szeroka: niektóre prezentują kulturę materialną, np. ubiór. Inne przedstawiają Aborygenów w czasie rytuałów np. tańca lub podczas gry na instrumentach. Część z nich ukazuje również przemoc kolonialną: mężczyzn skutych łańcuchami, w więzieniach, wykorzystywanych do różnych prac, np. naprawiania dróg. Zdjęcia te były wykorzystywane na początku XX w. do badań antropologicznych, często o profilu rasowym.

Kłopotliwe zbiory

Praca z wrażliwym dziedzictwem skłania do refleksji. Czy tego typu kolekcje powinny być dostępne dla szerokiej publiczności? Jak znaleźć równowagę między dostępem do wiedzy a szacunkiem dla osób, których ono dotyczy? Czy mamy prawo przetrzymywać i zarządzać tego rodzaju zbiorami? – Istotne są w tym przypadku badania proweniencyjne, które pozwalają nam poznać kontekst, w jakim badane szczątki lub przedmioty funkcjonowały w ich indygenicznym środowisku. – tłumaczy dr Jacek Małczyński. – Jeśli mamy do czynienia ze szczątkami ludzkimi, ważne jest zbadanie,  jaki był ich status dla indygenicznej społeczności. W przypadku fotografii, czy były one wykonane za zgodą osób, które przedstawiają? Z kolei, jeśli chodzi o obiekty etnograficzne, np. przedmioty kultu, jaką pełniły funkcję i czy zostały nabyte w sposób uczciwy? Badania proweniencyjne stanowią bardzo duże wyzwanie. W przypadku Uniwersytetu Wrocławskiego mamy do czynienia z historią instytucji, która utraciła swoją ciągłość i której zbiory zostały rozparcelowane. Nie zachowała się pełna dokumentacja związana z przechowywanymi obiektami, dlatego istotne jest poznawanie ich historii.

– Jeśli chodzi o eksponowanie zbiorów to przede wszystkim obowiązuje nas prawo – w szczególności Ustawa o Muzeach i Ustawa o Ochronie Zabytków i Opiece nad Zabytkami. Dotyczą one zarówno »zwykłych« zabytków, czyli  dziedzictwa kulturowego, jak i obiektów wrażliwych, które znajdują się na Uniwersytecie Wrocławskim, a którymi staramy się opiekować. Jeśli jakiś obiekt zostanie uznany za wrażliwy – co zależy od interpretacji –  a zostanie podjęta decyzja o wyeksponowaniu go, należy pamiętać, aby zawsze opatrzyć go odpowiednim komentarzem – dodaje dr Urszula Bończuk-Dawidziuk.

Repatriacje

W jaki sposób pracować z wrażliwym dziedzictwem, aby zachować szacunek dla społeczności indygenicznych? Istnieją różne strategie pracy z tego rodzaju obiektami. Pierwszą z nich jest ulokowanie ich we właściwym kontekście. Badania proweniencyjne pozwalają poznać historię części obiektów znajdujących się w zbiorach muzealnych. Drugą są tzw. interwencje muzealne, które mają na celu uwrażliwienie odbiorców wystaw muzealnych na problematyczność takich zbiorów. Obiekty etnograficzne eksponowane w Muzeum Uniwersyteckim stały się przedmiotem takiej interwencji za sprawą grupy studenckiej kulturoznawców. Opowiada o niej Michał Stefański:

– W zbiorach Muzeum Uniwersyteckiego znajduje się kolekcja kilkudziesięciu obiektów etnograficznych, które należały do przedwojennych zbiorów uniwersyteckich. Proweniencja wielu z nich nie jest jasna. Brakuje źródeł i dokumentów na ich temat – zostały one zniszczone najprawdopodobniej podczas działań wojennych. Są to obiekty z różnych rejonów świata, np. z Oceanii, Australii i Afryki. Zbiór afrykański to obiekty pochodzące z niemieckich kolonii – Namibii i Kamerunu. Co do tych przedmiotów mamy w większości bardzo podstawowe informacje, takie jak miejsce pochodzenia, czasami datowanie. Część tych obiektów rozpoznawana jest przez przynależność do kolekcji danego badacza. Pierwotnie były one prezentowane w sposób nawiązujący do wystaw muzealnych z XIX i początku XX w. Wspólnie z moją koleżanką, Aleksandrą Podlejską, staraliśmy się ukazać kontekst historyczny ich pozyskania (jak wiemy były to czasy kolonialne), a także sposób ich wykorzystania w tym momencie historycznym. Służyły one wówczas z jednej strony do badania zwyczajów indygenicznej ludności. Z drugiej, ich pozyskanie miało na celu »zachowanie« dziedzictwa ludów, które, jak wierzono, w styczności z cywilizacją zachodnią niedługo ulegną zagładzie. Tym samym chcieliśmy pokazać, że sposób prezentacji nie jest neutralny, a przedmioty te mogą być kwalifikowane jako »dziedzictwo wrażliwe«. W tym celu przearanżowaliśmy gablotę, wycofaliśmy część przedmiotów, przede wszystkim uzbrojenie – najchętniej pokazywane na wystawach pod koniec XIX i na początku XX w. Zamieniliśmy je na obiekty związane np. z życiem codziennym – takie jak elementy ubioru i naczynia.

Do współpracy w tego rodzaju działaniach zaprasza się również osoby reprezentujące społeczności indygeniczne. Jeśli grupy te zwracają się z prośbą o repatriacje szczątków ludzkich (- W tym kontekście mówi się o »repatriacji«, a nie »restytucji«, jak w przypadku obiektów, aby uniknąć przedmiotowego stosunku do szczątków ludzkich – podkreślił doktor Jacek Małczyński) lub nie wyrażają zgody na prowadzenie badań z ich wykorzystaniem, to należy ich zdanie uszanować.

Sensitive legacy i plany na przyszłość

14 listopada 2024 r. w Bibliotece Uniwersytetu Wrocławskiego odbyła się międzynarodowa konferencja pt. Sensitive Legacy in University Collections: Between Adaptation and Restitution. Wzięli w niej udział badacze z Polski, Austrii i Niemiec, m.in. prof. Corinna Erckenbrecht. Wydarzenie zostalo zorganizowane przez Instytut Kulturoznawstwa we współpracy z wrocławską Fundacją Urban Memory oraz Center for European Studies, Austalijskiego Uniwersytetu Narodowego w Canberze. Pretekstem do zorganizowania spotkania były m.in. badania nad kolekcją Hermanna Klaatscha. Obecnie w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, na prośbę rządu Australii, który wystąpił w imieniu społeczności indygenicznych Australii, toczą się dyskusje na temat repatriacji szczątków ludzkich. Organizatorzy konferencji mają nadzieję, że spotkanie pomoże wypracować dobre praktyki, które pozwolą na zwrot szczątków znajdujących się na Uniwersytecie Wrocławskim. Warto nadmienić, że sprawy repatriacyjne toczą się już w kilku zachodnioeuropejskich muzeach, np. w muzeum Grassi w Lipsku. W Polsce nie ma jeszcze wypracowanych strategii związanych z tym procesem, dlatego naukowcy przyglądają się praktykom, które zostały zastosowane przez inne europejskie muzea.

Kolekcja etnograficzna, która znajduje się w zbiorach Uniwersytetu Wrocławskiego, do tej pory prezentowana była jedynie wybiórczo. Znaczna część obiektów została po II wojnie światowej przewieziona do Warszawy i znajduje się obecnie w Państwowym Muzeum Etnograficznym. Na Uniwersytecie Wrocławskim znajduje się około 150 obiektów. Pretekstem do ich wystawienia i konserwacji jest wystawa zaplanowana na maj 2025 r. Jej kuratorkami są Urszula Bończuk-Dawidziuk z Muzeum Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Agata Stasińska z Muzeum Narodowego we Wrocławiu. W przygotowaniu wystawy biorą udział również studenci i studentki Instytutu Kulturoznawstwa UWr. Więcej informacji o wydarzeniu pojawi się wkrótce.

Anna Klementowska, Dział ds. Nauki UWr.

Artykuł powstał na podstawie rozmów z dr hab. Renatą Tańczuk, prof. UWr, dr. Jackiem Małczyńskim, dr Urszulą Bończuk-Dawidziuk oraz studentem Michałem Stefańskim.

Data publikacji: 21.01.2025

Dodane przez: M.J.

Projekt „Zintegrowany Program Rozwoju Uniwersytetu Wrocławskiego 2018-2022” współfinansowany ze środków Unii Europejskiej z Europejskiego Funduszu Społecznego

NEWSLETTER
E-mail