
Dr Regina Solova o dydaktyce przekładu [nagroda dydaktyczna IDUB]
Do 31 sierpnia trwa nabór do III edycji Nagrody Dydaktycznej IDUB. O teorii i dydaktyce przekładu, kierunku studiów romanistycznych, a także powstającym kierunku przekładoznawczym na Wydziale Neofilologii rozmawiamy z dr Reginą Solovą, laureatką II edycji nagrody dydaktycznej IDUB i adiunktką w Zakładzie Translatologii Instytutu Filologii Romańskiej Wydziału Neofilologii Uniwersytetu Wrocławskiego.
Maria Kozan: Co dla Pani oznacza otrzymanie nagrody Dydaktycznej IDUB i jakie działania lub projekty dydaktyczne przyczyniły się do jej przyznania?
Dr Regina Solova: Nagroda dydaktyczna IDUB to dla mnie ogromne wyróżnienie i jednocześnie silna motywacja do dalszej pracy dydaktycznej. Tym bardziej, że w systemie akademickim to przede wszystkim działalność naukowa jest premiowana. To za osiągnięcia naukowe otrzymujemy awanse, więc naturalnie system jest zaprojektowany tak, byśmy skupiali się na badaniach.
Praca dydaktyczna jest równie istotna. Poświęcamy jej niemal tyle samo czasu co badaniom – bywa, że nawet więcej. Choć na co dzień ta praca często pozostaje niewidoczna, to właśnie ona stanowi podstawę naszej obecności na uczelni. To z myślą o studentach przygotowujemy zajęcia, towarzyszymy im w rozwoju i bez nich nasza działalność naukowa oraz dydaktyczna nie miałaby ani odbiorców, ani tak naprawdę sensu.
Uważam, że powołanie tej nagrody i jej funkcjonowanie ma ogromne znaczenie. To wyraźny sygnał, że praca dydaktyczna jest doceniana i że jest równie ważna jak działalność naukowa. Z tego punktu widzenia stwierdzam, że przeznaczenie środków IDUB właśnie na wyróżnienie dydaktyki to strzał w dziesiątkę.
Jakie są kryteria tego konkursu?
Regulamin konkursu jest bardzo szczegółowy i obejmuje liczne sekcje, spośród których uczestnicy mogą wybrać pięć osiągnięć zgłaszanych do oceny, za które przyznawane są odpowiednie punkty. Wśród zgłoszonych przeze mnie osiągnięć znalazło się m.in. wieloletnie kierowanie instytutowym Zespołem ds. Jakości Kształcenia. Zespół ten odpowiada za nadzór nad istniejącymi kierunkami oraz wdrażanie nowych studiów, uczestniczy również w ich opracowywaniu i projektowaniu we współpracy z szerszym gronem pracowników naukowych i dydaktycznych, pod przewodnictwem dyrekcji instytutu.
Z racji pełnienia funkcji przewodniczącej Zespołu ds. Jakości Kształcenia, automatycznie objęłam kierownictwo nad zespołem powołanym do opracowania nowego programu studiów magisterskich. Był to zespół o szerszym składzie niż sam Zespół ds. Jakości Kształcenia. W ramach prac tego zespołu przygotowaliśmy nowy kierunek studiów magisterskich, studia romanistyczne, łączący trzy ścieżki: francuską, hiszpańską i włoską.
Czym charakteryzuje się ten kierunek studiów? Warto dodać, że rekrutacja na niego kończy się pod koniec września, także wciąż można się na niego rekrutować.
Nowy kierunek studiów został zaprojektowany z myślą o umożliwieniu studentom swobodnego poruszania się w świecie romanistycznym oraz łączenia różnych kompetencji językowych i kulturowych w ramach jednego programu studiów magisterskich. Była to również odpowiedź na profil kompetencyjny naszej kadry akademickiej, która często posiada biegłość w dwóch, a nawet trzech językach i kulturach romańskich. W realiach wielojęzycznej Europy zamykanie się w obrębie jednego języka czy jednej kultury wydaje się podejściem przestarzałym.
Projektując ten kierunek, kierowaliśmy się także realnymi potrzebami rynku pracy. Obserwujemy, że wielu studentów operuje kilkoma językami: językiem ojczystym (A), kolejnym językiem, którym posługują się biegle (B), oraz następnym językiem obcym (C), w którym dopiero rozwijają swoje kompetencje. Nasze studia romanistyczne dają możliwość jednoczesnego rozwijania kompetencji językowo-kulturowych w językach B i C, przy zachowaniu integracji z językiem ojczystym – językiem polskim. Dodatkowo oferujemy studentom specjalność translatorską oraz moduł przygotowujący do zawodu nauczyciela. Poza tym dla tych, którzy wiążą przyszłość z zawodem nauczyciela istnieje możliwość uzyskania równolegle drugiego dyplomu na mocy umowy w Uniwersytetem w Poitiers. Z kolei przyszli tłumacze mogą zdobyć równolegle drugi dyplom w ramach programu Arqus Multiple Master’s Degree Programme in Translation (Arqus I). Możliwość uzyskania dwóch dyplomów, zintegrowana z programem studiów romanistycznych, jest efektem pracy kilku zespołów. Chcę przez to podkreślić, że nasza nowoczesna i atrakcyjna, jak sądzimy, oferta dydaktyczna jest dziełem pracy zespołowej, w którą zaangażowali się pracownicy różnych specjalności Instytutu Filologii Romańskiej.
Wracając do założeń, któr przyświecały nam podczas projektowania nowego programu studiów przyjęliśmy, że z perspektywy pracodawców łatwiej jest przeszkolić nowego pracownika z obsługi konkretnego narzędzia czy systemu niż nauczyć go dwóch języków obcych. Dlatego tak ważne jest, aby absolwenci kierunków humanistycznych dysponowali już rozwiniętymi kompetencjami językowymi. W praktyce zdarza się, że język B – np. francuski – był wcześniej dominujący, ale sytuacja zawodowa lub życiowa sprawia, że na pewnym etapie kariery większe znaczenie zaczyna odgrywać język C. W takich przypadkach języki te wzajemnie się przenikają, a ich użycie jest zmienne i zależne od kontekstu. Z tego względu projektując kierunek, postawiliśmy na elastyczność i interdyscyplinarność, aby umożliwić studentom rozwój w dynamicznie zmieniającym się środowisku wielojęzycznym.
Czy jest szansa, że taki kierunek studiów zostanie również wprowadzony na I stopniu?
Od roku akademickiego 2025/2026 wprowadzono również modyfikacje programów studiów pierwszego stopnia, które umożliwiają studentom większą elastyczność w poruszaniu się pomiędzy ścieżkami romanistycznymi. Studenci będą mogli uzyskać przykładowo dyplom z filologii francuskiej ze specjalnością hispanistyczną, italianistyczną bądź belgijską, pod warunkiem zrealizowania określonej liczby zajęć oraz zdobycia odpowiedniej liczby punktów ECTS w danej specjalności.
Zmiany te są kontynuacją kierunku zapoczątkowanego na poziomie studiów magisterskich i odzwierciedlają podobną ideę – wspierania wielojęzyczności i różnorodnych ścieżek kształcenia. Choć rozwiązania przyjęte na studiach licencjackich różnią się od tych wprowadzonych na poziomie magisterskim, mają one wspólny cel: umożliwić studentom rozwój kompetencji w więcej niż jednym języku romańskim oraz przygotowanie ich do funkcjonowania w wielojęzycznym środowisku akademickim i zawodowym.
Czy oprócz działalności dydaktycznej coś jeszcze jest brane pod uwagę w tym konkursie?
W ramach kryteriów konkursowych uwzględniono również organizację wydarzeń o charakterze naukowo-dydaktycznym. Zgłosiłam zorganizowane przez nas seminarium poświęcone popularyzacji wyników projektu EFFORT. Na wydarzenie zaprosiliśmy specjalistów zarówno ze środowiska akademickiego, jak i zawodowego. Celem seminarium było przedstawienie głównych założeń projektu, zaprezentowanie przebiegu jego realizacji, zespołu realizującego grant oraz upowszechnienie rezultatów wśród potencjalnie zainteresowanej publiczności.
W ramach konkursu zgłosiłam również inne działania mieszczące się w określonych kryteriach. W okresie objętym konkursem sama także uczestniczyłam w procesie doskonalenia zawodowego – brałam udział w kursie Academic English na poziomie C1, organizowanym przez Studium Intensywnej Nauki Języka Angielskiego. Język angielski jest obecnie podstawowym językiem komunikacji w środowisku akademickim, w szczególności w obszarze badań, którymi się zajmuję. W praktyce nie sposób dziś funkcjonować naukowo bez posługiwania się językiem angielskim, zarówno w kontekście pisania prac naukowych, jak i dydaktyki, gdzie coraz częściej odsyłamy studentów do literatury właśnie w tym języku. Oczywiście nie oznacza to rezygnacji z promocji języków romańskich, które pozostają dla nas niezwykle istotne i które staramy się stale utrzymywać w aktywnym obiegu akademickim.
Oprócz języka angielskiego, zdecydowałam się również na udział w kursie języka hiszpańskiego organizowanym przez mój Instytut Filologii Romańskiej w ramach oferty Kursów Języków Romańskich dla społeczności akademickiej. Uważam, że niezwykle istotne jest nie tylko tworzenie i prowadzenie nowych projektów dydaktycznych, ale również nieustanny rozwój własnych kompetencji. Refleksje i doświadczenia płynące z własnej nauki języków obcych często wpływają na jakość naszej pracy dydaktycznej i pozwalają lepiej zrozumieć potrzeby studentów.
Na co dzień prowadzi Pani zajęcia z dydaktyki przekładu języka francuskiego – od ćwiczeń z tłumaczenia ustnego, przez tłumaczenia dokumentów urzędowych po przekład poświadczony i handlowy. Jakie kompetencje uważa Pani dziś za kluczowe w kształceniu przyszłych tłumaczy? Czy zauważa Pani, że potrzeby i oczekiwania studentów zmieniły się w ostatnich latach?
Z perspektywy translatorycznej obserwujemy obecnie istotne zmiany, wynikające z dynamicznego rozwoju sztucznej inteligencji. Studenci pierwszych roczników często przychodzą na studia z przekonaniem, że zawód tłumacza wkrótce zostanie całkowicie wyparty przez narzędzia AI. Z satysfakcją jednak dostrzegamy, jak w toku praktycznych ćwiczeń z tłumaczenia weryfikują ten pogląd. Dochodzą do wniosku, że choć narzędzia oparte na sztucznej inteligencji mają swoje zastosowanie, nie są w stanie całkowicie zastąpić tzw. „tłumacza białkowego” – człowieka, który wykonuje redakcję, korygując błędy wynikające z automatycznego, schematycznego przetwarzania tekstu oraz z braku wiedzy kontekstowej, pragmatycznej i kulturowej, której AI nie posiada.
Uważam, że to właśnie ten moment refleksji studentów nad realnym zakresem możliwości AI w tłumaczeniu jest dziś kluczowy. Jeszcze pięć lat temu nie prowadziliśmy takich rozmów. Owszem, istniały narzędzia wspomagające tłumaczenie, z których również korzystamy, głównie na poziomie studiów magisterskich, jednak bezpośrednie zderzenie z AI jako potencjalnym „zastępcą” tłumacza to zjawisko stosunkowo nowe. Właśnie poprzez praktyczne ćwiczenia studenci uświadamiają sobie, jak wiele zależy od kompetencji ludzkich. Tej wiedzy nie da się przyswoić „na sucho” – trzeba ją zdobyć poprzez doświadczenie pracy z tekstem.
Czy mogłaby Pani podać jakiś przykład z prowadzonych przez Panią zajęć?
Chciałabym przywołać przykład, który dobrze ilustruje te zjawiska. W jednym z ćwiczeń studenci pracowali nad tłumaczeniem francuskiej ulotki promującej działalność stowarzyszenia Solidarni Sąsiedzi. Ulotka zachęcała do budowania więzi sąsiedzkich i podsuwała pomysły na wspólne inicjatywy, m.in. zorganizowanie wspólnych urodzin dzieci, podczas których dorośli mogliby porozmawiać „autour d’un verre”. W tekście nie doprecyzowano, że chodzi o kieliszek wina, a mimo to część studentów przetłumaczyła to jako „przy kieliszku wina”, inni jako „przy drinku” lub „przy kawie”. Po wspólnej analizie doszliśmy do wniosku, że w tym kontekście, czyli urodzinowego przyjęcia dla dzieci, najtrafniejszym kulturowo odpowiednikiem będzie „filiżanka kawy”. Promowanie picia alkoholu w kontekście urodzin dzieci byłoby bowiem niestosowne, zwłaszcza w tekście o charakterze informacyjno-społecznym.
Tego rodzaju niuanse, zależne od kontekstu społecznego, kulturowego i sytuacyjnego, są dla sztucznej inteligencji nadal trudne do wychwycenia. AI nie „domyśli się”, że odpowiednikiem francuskiego „kieliszka wina” może być w konkretnym przypadku „filiżanka kawy”. Tymczasem takie decyzje translatorskie są kluczowe dla jakości przekładu, dlatego pracujemy ze studentami na przykładach zaczerpniętych z rzeczywistej praktyki tłumaczeniowej. W efekcie dochodzą oni do świadomego wniosku, że zawód tłumacza nie tylko ma rację bytu, ale również ewoluuje – podobnie jak narzędzia, z których korzystamy. Sztuczna inteligencja może być użytecznym wsparciem, ale tylko wtedy, gdy używa się jej rozważnie i krytycznie.
Co daje Pani największą satysfakcję w pracy dydaktycznej związanej z nauczaniem przekładu? Jaką rolę, według Pani, odgrywa relacja między nauczycielem akademickim a studentem w procesie nauczania?
Dla mnie niezwykle istotnym elementem relacji ze studentami jest wzajemna wymiana zdań. Nie traktuję zajęć jako jednostronnej formy komunikacji, lecz zawsze liczę na aktywną dyskusję wokół przekładów, które wspólnie analizujemy i rzeczywiście, udaje się ten dialog nawiązać. W moim przekonaniu, sądzę, że studenci to wyczuwają, nawet jeśli nie jest to wprost artykułowane – proces uczenia się ma charakter dwustronny. Przekazuję wiedzę na temat technik tłumaczeniowych, zasad postępowania, podejmowania decyzji translatorskich, także w kontekście etycznym. To są kompetencje, które można zdobyć w trakcie zajęć.
Gdy zaczynamy wspólnie analizować konkretne przykłady tłumaczeń wykonanych przez studentów, bardzo często dostrzegam, że oni zauważają niuanse, na które sama wcześniej nie zwróciłam uwagi. Ich spostrzeżenia nierzadko wnoszą nowe perspektywy i inspirują mnie do ponownego przemyślenia własnych interpretacji. Uważam, że ta wymiana myśli i doświadczeń ma ogromną wartość, zarówno dla mnie jako dydaktyka, jak i dla studentów. Wspólnie dochodzimy do wniosku, że nikt z nas nie ma monopolu na jedyną słuszną interpretację tekstu ani na definicję dobrego przekładu. Zawsze powtarzam studentom, że nie istnieje jedno idealne tłumaczenie danego tekstu. Dziesięć osób może przygotować dziesięć różnych wersji – każda z nich będzie inna, ale wszystkie mogą być równie dobre.
Skąd czerpie Pani inspirację do rozwijania i doskonalenia swoich metod nauczania, zwłaszcza w kontekście zajęć z dydaktyki przekładu? Jak wygląda Pani podejście do pracy ze studentami w tym obszarze?
Staram się na bieżąco śledzić aktualne tendencje i ustalenia w zakresie dydaktyki, a szczególnie dydaktyki przekładu. Obecnie najgorętszym tematem pozostaje oczywiście sztuczna inteligencja. Zagadnienie to jest przedmiotem intensywnej dyskusji – zarówno wewnątrz naszego uniwersyteckiego środowiska akademickiego, jak i w ramach współpracy z zagranicznymi ośrodkami naukowymi.
W tym kontekście chciałabym podkreślić, że dużą wartość miało dla mnie uczestnictwo w programie Visiting Professors, w ramach którego zaprosiłam do naszego Instytutu prof. Nicolasa Froeligera z Universytetu Paris Cité oraz prof. Tomáša Dubědę z Uniwersytetu Karola w Pradze. Obydwaj profesorowie wygłosili otwarte wykłady dla studentów i pracowników naszego wydziału, poświęcone aktualnym zagadnieniom związanym z wpływem sztucznej inteligencji na praktykę i dydaktykę przekładu.
W trakcie tych spotkań naukowcy podzielili się swoimi wątpliwościami i pytaniami, z którymi mierzą się jako dydaktycy pracujący w pozornie różnych, ale w gruncie rzeczy bliskich, kontekstach akademickich. Podkreślili też, że nie istnieją jeszcze ostateczne odpowiedzi, ponieważ zmiany zachodzą dynamicznie i wymagają bieżącej refleksji oraz wspólnego wypracowywania rozwiązań w międzynarodowym środowisku naukowym. Pokazali konkretne przykłady, zwłaszcza prof. Duběda, który analizował zastosowanie narzędzi AI w tłumaczeniu języka prawniczego, wskazując, że ich stosowanie w tego rodzaju tekstach może prowadzić do poważnych błędów i nadinterpretacji, co jednoznacznie wskazuje na kluczową rolę tłumacza-człowieka, szczególnie na etapie postedycji.
Wykłady poruszały również istotne kwestie etyczne, związane z transparentnością procesu tłumaczeniowego. Wśród omawianych pomysłów pojawiła się propozycja oznaczania publikowanych przekładów klauzulą informującą, czy tekst został w całości wykonany przez człowieka, opracowany przez sztuczną inteligencję z późniejszą edycją człowieka, czy też wyłącznie przez AI. Zwracano również uwagę na możliwy wpływ takich oznaczeń na postrzeganą wartość przekładu przez klientów – niewykluczone, że w przyszłości będą oni skłonni zapłacić więcej za tłumaczenia, które zostały w całości przygotowane przez człowieka lub poddane starannej edycji człowieka, w porównaniu do tych generowanych wyłącznie przez narzędzia AI.
Była Pani jedną z uczestniczek zespołu Uniwersytetu Wrocławskiego biorącego udział w międzynarodowym projekcie przekładoznawczym EFFORT Erasmus+ koordynowanym przez Universitat Autònoma de Barcelona – obok kierującej polskim zespołem dr Anny Kuźnik, prof. Natalii Paprockiej, dr Kai Gostkowskiej i prof. Marcina Walczyńskiego. Projekt trwał trzy lata i angażował uczelnie z kilku krajów Europy. Jakie wyzwania napotkali Państwo w trakcie realizacji projektu? Jakie rezultaty mogłaby Pani wskazać po jego zakończeniu?
Projekt ten był dużym przedsięwzięciem unijnym realizowanym w ramach programu Erasmus+ „Współpraca na rzecz innowacji i wymiany dobrych praktyk”, a konkretnie w ramach działania „Partnerstwa strategiczne”. Miał na celu opracowanie propozycji Europejskiego Systemu Opisu Kształcenia Tłumaczeniowego (ESOKT) na poziomach A, B i C, podobnego do Europejskiego Systemu Opisu Kształcenia Językowego (ESOKJ). Uczestniczyli w nim eksperci z dziesięciu europejskich uczelni, reprezentujący różne tradycje badawcze oraz specjalizacje w zakresie przekładu, takie jak tłumaczenie prawnicze, literackie, naukowe, handlowe i inne. Wypracowanie spójnych rezultatów w tak zróżnicowanym gronie okazało się dużym wyzwaniem.
Dodatkowym utrudnieniem był fakt, że językiem roboczym projektu był angielski – język obcy dla większości uczestników. Każda grupa akademicka operowała własną terminologią, wynikającą z odmiennych podejść teoretycznych i praktycznych do przekładu. Wymagało to nie tylko precyzyjnego uzgadniania definicji podstawowych pojęć – takich jak „strategia tłumaczeniowa” czy „technika tłumaczeniowa” – ale również ciągłego doprecyzowywania znaczeń w toku prac projektowych, aby zapewnić wzajemne zrozumienie i spójność opracowywanych materiałów.
Było to niezwykle ciekawe i pouczające doświadczenie, które zaowocowało nie tylko wspólnymi rezultatami projektu (o których za chwilę), ale również refleksją nad samą komunikacją między specjalistami. Poświęciłyśmy temu tematowi osobny artykuł pt. Uwikłani w terminologię. O specyfice pracy tłumaczy w projekcie Erasmus+ EFFORT, w którym opisałyśmy trudności związane z terminologią specjalistyczną i ich wpływ na współpracę interdyscyplinarną. Z kolei sam przebieg prac opisaliśmy w dwóch sprawozdaniach z realizacji projektu, opublikowanych w języku angielskim (w czasopiśmie Neofilolog) ) oraz w języku polskim (w Roczniku Przekładoznawczym).
Jednym z konkretnych rezultatów projektu EFFORT jest opracowanie internetowego narzędzia do samooceny kompetencji tłumaczeniowych. Interaktywny test oraz opis tego narzędzia zamieściliśmy w Repozytorium Uniwersytetu Wrocławskiego. Udostępniliśmy tu również polskojęzyczny Przewodnik po systemie opisu (poziom A i B) oraz propozycję Europejskiego Opisu Kształcenia Tłumaczeniowego dla poziomu C. Każda osoba zajmująca się przekładem – zarówno profesjonalnie, jak i amatorsko – może w łatwy sposób przeprowadzić test poziomujący. Kwestionariusz nie jest skomplikowany, a jego wynik pozwala określić poziom zaawansowania w zakresie kompetencji tłumaczeniowych w odniesieniu do poziomu A, B lub C.
Projekt ten powstał z inspiracji Europejskim Systemem Opisu Kształcenia Językowego, w którym poziomy biegłości językowej określane są jako A1, A2, B1, B2 itd. Analogicznie, w ramach EFFORT opracowaliśmy model poziomów kompetencji tłumaczeniowych, który może być wykorzystywany w środowisku akademickim – na przykład jako narzędzie diagnostyczne dla studentów na początku i końcu kursu, aby mogli samodzielnie ocenić swój postęp. Co istotne, narzędzie to może być przydatne nie tylko w dydaktyce akademickiej, ale również dla praktyków spoza środowiska uniwersyteckiego – jako forma refleksji nad własnymi umiejętnościami i etapem rozwoju zawodowego w zakresie przekładu oraz dla pracodawców jako narzędzie w procesie rekrutacji.
Napisała Pani artykuł o projekcie „Traducteur en herbe” na Uniwersytecie Wrocławskim. Czy mogłaby Pani opowiedzieć, jakie cele edukacyjne przyświecały temu przedsięwzięciu, szczególnie w kontekście pracy z licealistami, oraz jak udało się zainteresować młodzież przekładem i kulturą francuską, mimo że tłumaczenie nie jest częścią oficjalnego programu nauczania szkół średnich?
To projekt, który jest naszym „ukochanym dzieckiem” – powstał w 2014 roku z inicjatywy prof. Moniki Grabowskiej i od tamtej pory realizujemy go regularnie w naszym instytucie. Jego głównym założeniem jest zaproszenie uczniów szkół średnich, zazwyczaj licealistów, do zmierzenia się z przekładem literackim. W zależności od edycji projekt jest kierowany do jednej szkoły lub do większej liczby placówek. Uczniowie, pracując w małych, trzyosobowych zespołach, tłumaczą fragment tekstu literackiego. Dla większości uczestników jest to pierwsze doświadczenie z przekładem literackim w ogóle.
Warto zaznaczyć, że tematyka przekładu w zasadzie nie istnieje w programach szkół średnich, ani w ramach nauki języków obcych, ani podczas lekcji języka polskiego. Tymczasem uczniowie na co dzień obcują z literaturą tłumaczoną, nie zawsze zdając sobie sprawę, że bez pracy tłumaczy nie mieliby dostępu do dzieł takich autorów jak Proust, Balzac, Szekspir i wielu innych, zarówno klasyków, jak i twórców współczesnych. Naszym celem jest zatem nie tylko wprowadzenie młodzieży w tematykę przekładu, ale również uświadomienie im jego roli i znaczenia w procesie przenikania się i dialogu kultur.
Projekt ma formę konkursu. Uczniowie najpierw pracują nad tłumaczeniem, a następnie ich prace są oceniane przez naszych studentów pod opieką wykładowców. W ramach oceny wyłaniane są trzy najlepsze tłumaczenia. Równolegle uczniowie uczestniczą w krótkich wykładach i warsztatach poświęconych przekładowi. Staramy się, aby miały one formę interaktywną i angażującą, by jeszcze bardziej zainteresować młodych uczestników zagadnieniami przekładu.
Konkurs ten, pierwotnie organizowany dla uczniów uczących się języka francuskiego, zainspirował mnie również do stworzenia analogicznej inicjatywy na bohemistyce. W 2022 roku zaproponowałam kolegom i koleżankom z tego kierunku zorganizowanie podobnego konkursu dla licealistów uczących się języka czeskiego. Taka nauka odbywa się obecnie tylko w jednym liceum we Wrocławiu, a być może nawet w całym województwie dolnośląskim, jeśli nie w Polsce. Konkurs został dostosowany do specyfiki nauczania języka czeskiego, a jego formuła pozostała zbliżona do pierwowzoru. Nosi nazwę Cesta k překladu, czyli droga do przekładu. Od 2022 roku odbyły się już cztery edycje.
W obu inicjatywach przyświeca nam ten sam cel: wprowadzenie uczniów w tematykę przekładu jako złożonego, wieloaspektowego działania oraz zapoznanie ich ze środowiskiem akademickim, by oswoili się z nim i być może w przyszłości wybrali studia związane z językami obcymi i przekładoznawstwem.
Jak przebiega ogłoszenie wyników tych konkursów? Czy nagrodzone tłumaczenia są prezentowane publicznie podczas lub po ceremonii wręczenia nagród?
Zwłaszcza w konkursie francuskojęzycznym ogłoszenie wyników polega na tym, że studenci zasiadający w jury odczytują poszczególne prace, a uczestnicy muszą rozpoznać, czyja to praca i z jakiej grupy pochodzi. Następnie przyznawane są nagrody. Towarzyszy temu krótki komentarz, który choć nie jest bardzo szczegółowy, wskazuje na największe wyzwania, napotkane trudności oraz kreatywne rozwiązania. Poruszane są również kwestie dydaktyczne, ponieważ omawiane są dobre praktyki, a także błędy, których warto unikać.
Czy zdarzyło się, że młodzież licealna, która brała udział w tych konkursach, później zdecydowała się przyjść do Państwa na studia romanistyczne?
Tak, zdarzają się takie przypadki. Nie monitorowaliśmy tego jednak bardzo dokładnie. Niemniej rzeczywiście licealiści, którzy brali udział w konkursie na romanistyce, pojawiali się później na naszych zajęciach i kończyli najpierw studia licencjackie, a następnie magisterskie. Być może właśnie udział w konkursie wpłynął na ich decyzję o podjęciu studiów na naszym kierunku.
Wiem, że jest Pani w grupie naukowców tworzących nowy kierunek studiów w zakresie przekładu na Wydziale Neofilologii, który ma pojawić się w ofercie podczas rekrutacji na rok akademicki 2026/2027. Czy mogłaby Pani opowiedzieć, jakie są główne założenia tego kierunku oraz jakie przedmioty znajdą się w programie nauczania?
Pomysł polega na tym, że dotychczas nie oferowaliśmy studiów magisterskich w pełni poświęconych przekładowi. Obecnie w naszej ofercie rekrutacyjnej, mamy różne filologie, takie jak filologia angielska, studia romanistyczne czy inne studia magisterskie, jednak ich program nie jest w całości ukierunkowany na kompetencje z zakresu teorii i praktyki przekładu. Zauważyliśmy lukę w ofercie dydaktycznej dla absolwentów studiów licencjackich, którzy chcieliby specjalizować się w przekładzie. Nowy kierunek studiów skierowany jest właśnie do nich i na razie obejmuje języki: angielski, francuski, hiszpański oraz niderlandzki. Nasz zespół, pod kierunkiem profesora Marcina Walczyńskiego, przez cały ubiegły rok pracował nad programem tych studiów. Na studiach pojawią się przedmioty, których nie ma na typowych studiach filologicznych licencjackich czy magisterskich, bądź są oferowane, ale w mniejszym wymiarze godzin. Mam na myśli np. technologie komputerowe i narzędzia wspomagające przekład oraz terminologiczne aspekty przekładu. Stawiamy na nowoczesne i praktyczne podejście do tłumaczeń.
Terminologia jest niezwykle ważna, dlatego studenci otrzymają solidne podstawy z tego zakresu. Poruszymy również zagadnienia związane z wielojęzycznością, która jest kluczowym elementem tych studiów. Oprócz tego rozwijamy kompetencje językowe. Studenci pogłębiają zaawansowaną znajomość co najmniej dwóch języków obcych, program przewiduje pracę z językiem ojczystym (polskim) oraz z językami B i C.
Jestem przekonana, że ta oferta spotka się z dużym zainteresowaniem, szczególnie wśród tych studentów, którzy już na poziomie studiów licencjackich uświadomili sobie, że zawód tłumacza pozostanie niezastąpiony, pomimo rozwoju sztucznej inteligencji. Na studiach magisterskich nie tylko to udowodnimy, ale pozwolimy im tego osobiście doświadczyć.
Co skłoniło Panią do udziału w konkursie „Najlepsi wśród najlepszych – w poszukiwaniu doskonałości dydaktycznej”? Jakie widzi Pani korzyści z angażowania się w tę inicjatywę przez nauczycieli akademickich?
Myślę, że największą zaletą tego konkursu jest wyeksponowanie naszej codziennej pracy, która choć wykonywana nieustannie, często pozostaje niewidoczna. Czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy, ile wysiłku wkładamy w działalność dydaktyczną, bo robimy to niemal automatycznie — to jakby stały element naszej pracy, który nieustannie się przewija.
Dopiero gdy usiądziemy i spojrzymy na regulamin konkursu, krok po kroku sprawdzając, które kryteria spełniliśmy i co zrealizowaliśmy, uświadamiamy sobie, jaki ogrom pracy wykonaliśmy. Wtedy też rośnie świadomość, że mamy naprawdę dużą szansę na zdobycie nagrody. Często nie wiemy, co robią inni, np. z innych wydziałów, bo nie współpracujemy ściśle, ale gdy spojrzymy wstecz na ostatnie trzy lata naszej pracy, okazuje się, że było tego naprawdę bardzo dużo.
Dlatego uważam, że warto wziąć udział w tym konkursie. Procedura jest prosta, formularze nieskomplikowane, a wypełnienie ich nie zajmuje dużo czasu. Za to satysfakcja z udziału i ewentualnej nagrody jest ogromna.
****************************
Nabór do III edycji nagrody dydaktycznej trwa! Zachęcamy do wzięcia udziału w konkursie!!!
Konkurs na nagrody dydaktyczne IDUB „Najlepsi wśród najlepszych – w poszukiwaniu doskonałości dydaktycznej” jest jednym z zadań programu „Inicjatywa Doskonałości – Uczelnia Badawcza (IDUB)” finansowanego ze środków przyznanych przez Ministra właściwego do spraw szkolnictwa wyższego i nauki na lata 2020-2026. . Konkurs ma na celu podnoszenia jakości kształcenia i promowania najlepszych praktyk w zakresie dydaktyki na Uniwersytecie Wrocławskim. W dwóch poprzednich edycjach konkursu wyłoniono łącznie 75 laureatów.
W konkursie o nagrodę dydaktyczną IDUB mogą brać udział nauczyciele akademiccy ze wszystkich jednostek UWr, zatrudnieni w dniu ogłoszenia konkursu w wymiarze pełnego etatu w grupie pracowników dydaktycznych, badawczo-dydaktycznych oraz badawczych. Szczegółowe zasady wnioskowania o nagrodę są dostępne na stronie IDUB.
Przeczytaj o innych laureatach nagrody dydaktycznej IDUB:
Prof. dr hab. Dagmara Jakimowicz, Wydział Biotechnologii
Dr hab. Maciej Matyka, prof. UWr, Wydział Fizyki i Astronomii
Prof. Paweł Gawrychowski, Wydział Matematyki i Informatyki
Dodane przez: M.K.
Data publikacji: 7.08.2025