
Gobi i Mongolia pod okiem polskich archeologów
Oprócz misji polskich paleontologów w latach 60 i 70 XX w., archeolodzy z Uniwersytetu Wrocławskiego są jedynymi naukowcami z Polski pracującymi aktywnie na terenie Gobi i południowej Mongolii. Właśnie wrócili z kolejnej wyprawy.
Która to ekspedycja naszych naukowców do Mongolii?
Grzegorz Michalec, Instytut Archeologii UWr – Tegoroczna wyprawa, była trzecim sezonem prac wykopaliskowych w ramach prowadzonego projektu „Wokół Tsakhiurtyn Hondi. Badania epoki kamienia pogranicza Ałtaju i Pustyni Gobi w Mongolii”, prowadzonych przez badaczy z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Wrocławskiego.
Kiedy rozpoczęliście badania w tej części świata?
– Aktywność naszych archeologów w Mongolii, zaczęła się kilka lat temu. W 2015 roku, prof. Mirosław Masojć i prof. Józef Szykulski, na zaproszenie strony mongolskiej (Instytut Archeologii Mongolskiej Akademii Nauk oraz Uniwersytet Edukacyjny w Ułan Bator), podpisali porozumienie o współpracy. Dzięki nawiązaniu kontaktów, w latach 2015-2016 udało się przeprowadzić pierwszy rekonesans i badania powierzchniowe, których wynikiem jest obecny projekt.
Warto podkreślić, że oprócz prężnie działających misji polskich paleontologów w latach 60 i 70 XX w., jesteśmy jedynymi naukowcami z Polski pracującymi aktywnie na terenie Gobi w Mongolii.
Czymś się wyróżniała, coś Was zaskoczyło?
– W tym roku, z pewnością pogoda! Pracujemy na jednym z najbardziej suchych obszarów na świecie; średnia roczna opadów nie przekracza kilkudziesięciu milimetrów, a nam udało się doświadczyć ogromnej ulewy, trwającej nieprzerwanie przez 24 godziny! Spowodowało to duże utrudnienia. Jeden z samochodów ugrzązł w błocie w drodze na stanowisko. Na szczęście, mamy zawsze ze sobą telefony satelitarne, więc wezwaliśmy kolegów na pomoc.
A od strony naukowej?
– Istotnym faktem, odróżniającym pozostałe sezony, była kilkudniowa obecność paleogenetyków z Yale University, pod kierownictwem dr Diyendo Massilani. Ich zadaniem było pobranie próbek osadów ze stanowiska jaskiniowego położonego w Masywie Arts Bogd Nurr, z których spróbują ekstrahować pozostałości ludzkiego DNA.
Kolejna rzecz odróżniająca ten sezon, była długość naszego pobytu w terenie. W tym roku spędziliśmy ponad pięć tygodni na obszarze Ałtaju Gobijskiego, co było najdłuższym okresem naszej pracy ze wszystkich trzech sezonów.
W jakich warunkach zwykle pracowaliście?
– Niełatwych. Burze piaskowe, silnie wiatry, wysokie temperatury przekraczające 35 stopni Celsjusza, a nawet wcześniej wspomniane silne opady. A oprócz tego, brak dostępu do bieżącej wody, uboga dieta oparta o lokalne produkty i mieszkanie na małej przestrzenni w jurtach, również nie ułatwiają sytuacji bytowej.
Atuty?
– Zdecydowanie obcowania z naturą w stanie prawie całkowicie nieprzekształconym przez wszechobecną antropopresje. Proszę sobie wyobrazić, doskonale widoczne nocami gwiazdy i Drogę Mleczną. Obóz położony jest u podnóża gór, dzięki czemu mieliśmy świetny punkt obserwacyjny, i widok gołym okiem sięgający kilkudziesięciu kilometrów. Zmienność ekspozycji światła w ciągu dnia powoduje, że te same miejsca wyglądają zupełnie inaczej – inne barwy, inaczej rzucony cień; sprawia to, że z każdą chwilą odkrywa się piękno miejsc na nowo. Podobnie jest z fauną, którą mieliśmy szansę obserwować – konie, wielbłądy, gazele i wiele, wiele innych.
Skąd w ogóle pomysł na penetrowanie tego terenu?
– Nie jesteśmy pierwszymi archeologami pracującymi w tym rejonie. Na przełomie lat 80 i 90 XX w., działała tu mongolsko-rosyjsko-amerykańska ekspedycja. Ich głównym dokonaniem było odkrycie szeregu wychodni skał krzemionkowych (głównie krzemień i chalcedon), określonych jako Krzemienna Dolina (ang. Flint Valley). Zgodnie z ich ustaleniami, na podstawie analiz cech technologicznych i stanu zachowania odkrytych na powierzchni koncentracji artefaktów kamiennych, wychodnie te były eksploatowane głównie przez społeczności łowców-zbieraczy w epoce plejstocenu.
Naszym zadaniem była weryfikacja wcześniejszych ustaleń, jak również próba rekonstrukcji ram czasowych dla aktywności ludzkiej w prehistorii, odtworzenia zachowań technologicznych i strategii przeżyciowych tych społeczności.
Kolejnym czynnikiem, który miał znaczny wpływ na podjęcie dalszych działań badawczych w naszym projekcie, było odkrycie pięciu paleojezior oraz śladów osadnictwa wokół nich, które wcześniej były nieodnotowane. W trakcie tych kilku lat badań, udało nam się łącznie namierzyć ponad 150 stanowisk nad paleojeziorami oraz w obszarze górskim położonym bardziej na północ.
Jakich narzędzi używa współczesny archeolog?
– Zakładam, że w powszechnej świadomości dalej panuje przekonanie o archeologach, jako „poszukiwaczach skarbów” w typie Indiana Jones’a. Zapewne wiele osób rozczaruję, ale nasza praca nie ma nic wspólnego z takim obrazem kreowanym przez pop kulturę.
Jesteśmy naukowcami, którzy za główne zadanie stawiają sobie poznanie człowieka żyjącego w przeszłości. Chcemy się dowiedzieć, w jaki sposób adaptował się do zmieniających warunków środowiskowych, jakie strategie przeżyciowe wykorzystywał, co jadł, jak również aspekty poza utylitarne związane z wierzeniami i postrzeganiem otaczającej rzeczywistości, są również źródłem naszych dociekań.
W swojej pracy stosujemy najnowsze zdobycze technologiczne, które ułatwiają nam poznanie przeszłości. Pierwszy etap związany z obserwacją zmienności krajobrazu i terenu, można już wykonać pracując w gabinecie, w Polsce. Zdjęcia satelitarne są świetnym źródłem informacji w poszukiwaniu pozostałości jezior i cieków wodnych, które kiedyś były obecne na wybranym obszarze.
Następny etap stanowi prospekcja powierzchniowa. Tutaj wykorzystujemy ręczne GPS do zlokalizowania w przestrzeni nowo odkryte stanowiska i ślady aktywności ludzkiej z przeszłości.
W trakcie prowadzenia już samych prac wykopaliskowych, stosujemy GNSS RTK i tachimetr, w połączonym układzie hybrydowym, aby osiągnąć jak najdokładniejszą lokalizację obiektów w przestrzeni. W celu dokładnej dokumentacji sytuacji stratygraficznej, czyli nawarstwień jakie powstały wraz z upływem czasu, jak również pozostałości różnych obiektów (np. palenisk i koncentracji zabytków kamiennych), stosujemy szereg nowych możliwości – od dokumentacji lotniczej przy użyciu drona, przez modelowanie fotogrametryczne i skanowanie 3D.
Oczywiście sama eksploracja nawarstwień oraz obiektów, jest bardzo żmudna i wymaga dużo cierpliwości. Należy zachować dużą staranność i milimetr po milimetrze, odsłaniać wszystkie pozostałości. Same wyeksplorowane osady, są później przesiewane na sucho lub flotowane na mokro na sitach. Sposób przesiewania, zależy od charakteru stanowiska i osadów, które na nim występują. Dzięki temu, jesteśmy wstanie uniknąć pominięcia małych przedmiotów lub szczątków zwierząt, które stanowią cenne źródło informacji.
To właściwie interdyscyplinarne badania?
– Tak, dlatego też, chętnie korzystamy z pomocy naszych koleżanek i kolegów z innych dyscyplin naukowych, którzy współpracują z nami: geolodzy, geofizycy, archeozoolodzy, paleogenetycy, etc. Wszyscy oni analizują zebrany przez nas materiał i próbki pod względem różnych informacji, które chcemy pozyskać, np. o procesie formowania się stanowiska, warunkach klimatycznych i środowiskowych w trakcie obecności człowieka, datowaniu stanowisk.
Po etapie prac wykopaliskowych, przechodzie do dalszych analiz pozyskanych informacji.
– Materiał zabytkowy analizowany jest pod względem technologicznym, przy użyciu wypracowanych metod analiz archeologicznych: klasyfikujemy i opisujemy cechy technologiczne zabytków, prowadzimy tzw. studia składankowe – czyli próbujemy złożyć powstałe elementy z produkcji narzędzi kamiennych w całość, coś w rodzaju puzzli 3D, a mikroślady powstałe w trakcie użytkowania i produkcji narzędzi badane są pod mikroskopem.
Pozyskane na stanowisku dane przestrzenne, analizowane są przy zastosowaniu narzędzi GIS, co pozwala nam rekonstruować proces w jaki sposób powstało stanowisko, jak również określić strefy funkcjonalne obszaru zamieszkiwania.
Czy lokalne władze zawsze mają pierwszeństwo w publikowaniu informacji o ważnych znaleziskach?
– Zgodnie z porozumieniem zawartym pomiędzy naszym Uniwersytetem, a mongolskimi instytucjami, wszystkie strony projektu mają równy dostęp do wyników badań, a ich publikacja odbywa się we współpracy i za obopólną zgodą. Dlatego też staramy się działać dwutorowo; my odpowiadamy za popularyzację wyników na obszarze naszego kraju, a strona Mongolska podejmuje taki sam wysiłek w swoim kraju. Publikacje naukowe i popularyzatorskie o zasięgu międzynarodowym, również wymagają zgody obydwu stron. Ciekawą inicjatywą popularyzującą nasz projekt, której wyniki ujrzały światło dzienne w tym roku, był komiks o naszych badaniach w Mongolii.
Zatem spróbujmy podsumować badania. Co znaleźliście?
– Przez ostatnie trzy sezony trwania projektu, udało nam się bardzo dużo osiągnąć. Pozwolę sobie przytoczyć jedynie najważniejsze wyniki naszych działań.
W pierwszej kolejności, skupię się na naszych działaniach w jaskini Khutul Usny (stanowisko FV8), położonej w jednej z dolin masywu Arts Bogd Nuruu, gdzie miałem przyjemność kierować pracami przez ostatnie trzy sezony prac. W tym miejscu prace wykopaliskowe potwierdziły dwa główne epizody zasiedlenia jaskini – młodsze datowane na wczesny holocen (ok. 10 tysięcy lat temu), a starszy przypadający na ok. 26-24 – tys. lat temu, czyli okres związany z początkiem maksimum ostatniego zlodowacenia (ang. Last Glacial Maximum – LGM). Analiza odkrytych szczątków fauny (prowadzona pod kierunkiem dr hab. Marty Osypińskiej, prof. UWr) wraz z analizą ZooMS przeprowadzoną na York University, pozwoli nam określić strukturę gatunkową i przeprowadzić rekonstrukcje środowiska dla różnych okresów zasiedlenia tego miejsca.
Co szczególnie Was ucieszyło?
– Odkrycia licznych paciorków kościanych oraz charakterystycznych dla górnego paleolitu (okres związany z obecnością Homo sapiens w późnym plejstocenie) artefaktów kamiennych w warstwie VII. Szczątki fauny plejstoceńskiej pochodzące z tej warstwy, zostały wydatowane metodą AMS C14 na 26 tys. lat temu. Niemniej istotne ślady aktywności człowieka, zostały odkryte w młodszych warstwach, gdzie udało się odnotować pozostałości dwóch palenisk i licznych artefaktów, sprzed prawie 10 tys. lat temu.
Równie ciekawymi wynikami badań, możemy pochwalić się w przypadku naszych działań nad paleojeziorami. W każdym ze zbiorników wykonaliśmy serię wierceń, która pozwoliła nam określić sytuacje stratygraficzną jezior oraz pobrać próbki do datowania luminescencyjnego osadów. Wyniki naszych prac i datowań wskazują, że zbiorniki funkcjonowały w różnych okresach sprzyjającymi klimatycznie, mających miejsce w okresie między 80 tysięcy a 6 tysięcy lat temu. Gdy woda była obecna w jeziorach, wokół nich funkcjonowało osadnictwo ludzkie.
Z perspektywy archeologicznej, bardzo cennych odkryć udało nam się dokonać nad najdalej wysuniętym na zachód paleojeziorem. Na tym obszarze, prowadziliśmy prace na kilku stanowiskach, gdzie udało nam się odnotować liczne koncentracje zabytków kamiennych stanowiących pozostałości pracowni produkcji narzędzi kamiennych, jak również pozostałości palenisk, wyrobów wykonanych z skorup jaj strusia (paciorki i zawieszki) oraz liczne fragmenty ceramiki. Wyniki datowania AMS węgli drzewnych wydobytych z palenisk, potwierdzają aktywność ludzką i funkcjonowanie zbiornika w okresie na 11 250 a 10 500 lat temu. Rezultaty naszych działań, przesuwają wstecz chronologie funkcjonowania społeczności łowców-zbieraczy z terenów Gobi, znających metody produkcji ceramiki, o ponad 1000 lat.
Ten sezon przyniósł również inne ciekawe odkrycia, w tym dwa miejsca produkcji noży bifacjalnych z pozostałościami palenisk i paciorków, położonymi nad dwoma różnymi paleojeziorami.
W górach natomiast, udało nam się rozpoznać metodą wykopaliskową otwarte stanowisko, położone w jednej z dolin, gdzie w kontekście stratygraficznym odkryliśmy kilka koncentracji zabytków kamiennych, ceramikę i paleniska. Jest to pierwsze stratyfikowane otwarte stanowisko odkryte przez nas w trakcie trwania projektu.
Podsumowując…
– … wyniki naszych badań pozwoliły na zaobserwowanie wpływu zmian środowiskowych i klimatycznych zachodzących od późnego plejstocenu do holocenu (od 80 tys. do 6 tys. lat temu) oraz ich wpływu na możliwości adaptacyjne mobilnych społeczności łowców-zbieraczy, które zamieszkiwały ten obszar wokół zespołu wychodni surowców kamiennych, znanych jako Krzemienna Dolina.
Warto dodać, że obszar ten jest bardzo rozległy i wciąż zostało bardzo wiele do zrobienia. Śmiało mogę powiedzieć, że w tym miejscu badania można prowadzić jeszcze przez wiele dekad. Tym bardziej, że udało nam się odkryć kolejne stanowiska jaskiniowe, które czekają na rozpoczęcie prac wykopaliskowych. Mamy nadzieje wrócić tu w niedługim czasie, aby kontynuować prace w kolejnych projektach.
O poprzedniej wyprawie: https://uwr.edu.pl/badania-archeologiczne-w-mongolii/
Link do artykułu prezentującego wstępne wyniki realizacji projektu, opublikowane w czasopiśmie Antiquity:
Ekspedycja naukowa realizowana była w ramach projektu „Wokół Tsakhiurtyn Hondi. Badania epoki kamienia pogranicza Ałtaju i Pustyni Gobi w Mongolii” (OPUS 17 2019/33/B/HS3/01113), kierowanego przez dr. hab. Mirosława Masojcia, prof. UWr.
Projekt ten prowadzony jest we współpracy z Mongolską Akademią Nauk, Uniwersytetem Edukacyjnym w Ułan Bator, Muzeum Archeologicznym w Gdańsku, Instytutem Archeologii i Etnologii PAN oraz Państwowym Instytutem Geologicznym.
Oprac. Katarzyna Górowicz-Maćkiewicz



































