Logo Uczelnia Badawcza
Logo Arqus
Logo Unii Europejskiej
uśmiechnięta kobieta w okularach i rozpuszczonych włosach
fot. Maria Kozan

Katarzynki i andrzejki, czyli jak dawniej wróżono w polskiej kulturze tradycyjnej

30 listopada przypada dzień św. Andrzeja. Zabawy odbywające się tego dnia bądź w jego przeddzień nazywa się potocznie andrzejkami. Obchody święta różnią się w zależności od kraju. W Polsce andrzejki kojarzone są przede wszystkim z wróżbami matrymonialnymi i przepowiadaniem przyszłości, natomiast w Szkocji jest to święto narodowe. Od XIV wieku św. Andrzej jest bowiem oficjalnym patronem tego kraju, co zostało uwidocznione we fladze. Znajduje się na niej symboliczny znak X, nawiązujący do formy śmierci świętego na krzyżu o tym właśnie kształcie.

Obchodzenie wigilii dnia św. Andrzeja (w nocy z 29 na 30 listopada), połączone z wróżbami i zabawami, pojawiło się w Europie w XII wieku, a do Polski dotarło w XVI wieku. Dziś z okazji andrzejek odbywają się różnego rodzaju spotkania, zabawy, imprezy. Jeżeli praktykowane są jakieś wróżby, to mają one charakter ludyczny, zabawowy, nie przywiązuje się do nich zbyt dużej wagi. W jaki sposób i co wróżono w tych dniach w kulturze tradycyjnej, a także jakie wróżby znane są nam współcześnie, opowiada dr Małgorzata Michalska, adiuntka w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej, w rozmowie z Marią Kozan z Działu ds. Komunikacji Uniwersytetu Wrocławskiego.

Maria Kozan: Jakie święta przypadają pod koniec listopada?

Dr Małgorzata Michalska: W tym czasie kończy się kościelny rok liturgiczny, z którym powiązany był tradycyjny kalendarz obrzędowy, a zaczyna się adwent. Jego początek może przypaść najwcześniej 27 listopada, a najpóźniej – tak jak to jest w tym roku – 3 grudnia, w zależności od tego, jak w kalendarzu układają się poszczególne dni tygodnia. Musi on obejmować cztery niedziele przed świętami Bożego Narodzenia. Przed jego rozpoczęciem przypada dzień św. Katarzyny (25 listopada), natomiast dzień św. Andrzeja (30 listopada) bywa obchodzony bądź przed nim lub też na jego początku. W tradycji ludowej mówiono, że św. Katarzyna zamyka okres przedadwentowy, natomiast św. Andrzej także go zamyka względnie otwiera adwent. Powiązane z tym są różne powiedzenia, np. „Święta Katarzyna adwent zawiązuje, a św. Andrzej poprawuje”, czy też „Święta Katarzyna klucze pogubiła, święty Andrzej znalazł, zatrzasnął je zaraz”. W wigilie obu dni praktykowano wróżby o charakterze matrymonialnym. Z okazji Katarzyny o swoich losach wróżyli chłopcy, były to tzw. katarzynki, a z okazji Andrzeja dziewczęta, były to tzw. andrzejki.

MK: Skoro wspomniała Pani o katarzynkach, to rozpocznijmy może zgodnie z kalendarzem od nich. Proszę powiedzieć, w jaki sposób wróżyli sobie chłopcy?

MM: Wróżby chłopców były mniej popularne niż dziewcząt, było też ich mniej. Nie śpieszno im było do zmiany stanu cywilnego. Współcześnie już mało kto pamięta o katarzynkach, choć imię Katarzyna jest dziś bardzo popularne. W tradycji ludowej funkcjonowały powiedzenia: „Na świętej Katarzyny są pod poduszką dziewczyny” oraz „Na świętą Katarzynę bierz swoją pod pierzynę”. Powiązane one były z jedną z wróżb. Chłopcy pisali imiona swoich przyszłych wybranek na karteczkach, które wkładali pod poduszkę i w zależności od tego, jaką kartkę rano wyciągnęli, takie imię miała nosić przyszła narzeczona. Zresztą w podobny sposób wróżyły sobie w andrzejki dziewczęta, tyle że wypisywały imiona męskie.

Czasami, aby przyśniła się przyszła żona, chłopcy wkładali pod poduszkę część odzienia dziewczyny, najczęściej była to ukradziona halka, a dla pewności dodatkowo, podczas wieczornego mycia, wycierali twarz w zdjętą ze sznura jej zapaskę. Dzięki tym zabiegom mogli ujrzeć we śnie twarz swojej przyszłej wybranki.

Ważną wróżbą była interpretacja snów z 24 na 25 listopada, co obrazowało powiedzenie: „W wigilię świętego Andrzeja spełniona moja nadzieja, bodajże się to sprawdziło, co mi się ongi śniło”. Jeśli chłopcu przyśniła się biała kura, oznaczało to, że niedługo pozna piękną pannę; czarna zwiastowała wdowę; kura z kurczętami – wdowę z dziećmi; sowa kobietę mądrą, ale niezbyt dobrego usposobienia i mało urodziwą; natomiast siwy koń oznaczał, że zostanie do końca życia sam.

MK: A jak wróżyły sobie dziewczęta w wigilię dnia św. Andrzeja?

MM: Zanim przejdę do wróżb, myślę, że warto wspomnieć o etymologii imienia Andrzej. Wywodzi się ono z języka greckiego i oznacza silnego mężczyznę. Trudno więc się dziwić, że dziewczęta wybrały go za swojego patrona. W tradycji chrześcijańskiej św. Andrzej jest jednym z dwunastu apostołów, patronem małżeństw, zakochanych oraz par, które pragną zostać rodzicami.

Dziewczęta, które planowały lub chciały w niedalekiej przyszłości wyjść za mąż, stosowały różne zabiegi, aby dowiedzieć się, kiedy to nastąpi i kim będzie ich przyszły małżonek. Obrazowało to powiedzenie: „Na świętego Andrzeja dziewkom z wróżby nadzieja”. Ilość wróżb była bardzo bogata, więc nie sposób opowiedzieć o wszystkich. Wspomnę tylko o niektórych.

Bardzo popularną wróżbą było stawianie pod małe garnuszki lub talerzyki różnych przedmiotów o charakterze symbolicznym. Były to m.in. pierścionek/obrączka, różaniec, gałązka mirtu, pieniądze, kawałek chleba, trochę ziemi i w zależności od tego, który garnuszek lub talerzyk dziewczyna podniosła i co pod nim zobaczyła, oznaczało to, kim w przyszłości zostanie. Pierścionek lub obrączka wróżyły rychłe zamążpójście, różaniec drogę zakonną, gałązka mirtu staropanieństwo, pieniądze bogactwo, chleb głód, a ziemia zetknięcie się ze śmiercią.

Tego dnia rano dziewczęta udawały się zwykle po świeżą wodę do studni i nachylając się do niej, wierzyły, że w lustrzanym odbiciu zobaczą twarz przyszłego małżonka.

Dziewczęta ustawiały też buty jeden za drugim, od ściany izby aż do jej progu, której but pierwszy wyszedł za próg, ta pierwsza miała wyjść za mąż. Buty rzucano też za siebie w stronę drzwi. Jeśli upadł czubkiem do góry, wróżyło to rychłe wesele; natomiast jeśli podeszwą, dziewczyna musiała jeszcze trochę poczekać.

Wśród wróżb andrzejkowych możemy też wspomnieć obieranie jabłka. Starano się zrobić to w taki sposób, aby powstała jak najdłuższa obierzyna. Następnie rzucano nią za siebie. Wierzono, że jeżeli łupinka utworzy kształt jakiejś litery, to będzie to pierwsza litera imienia przyszłego męża.

Dziewczęta, a także w katarzynki chłopcy, łamały gałązkę wiśni, którą następnie wsadzały do wody. Jeżeli gałązka zakwitła do Bożego Narodzenia, oznaczało to, że w niedalekiej przyszłości dziewczyna wyjdzie za mąż, a chłopak się ożeni.

MK: Czy były wróżby, które praktykowano tylko w określonych częściach Polski?

MM: Większość wróżb było znanych i praktykowanych w całej Polsce, niektóre były specyficzne dla poszczególnych regionów, np. nalewano wodę do miski, a następnie puszczano na nią dwie łupinki orzecha, w środku których wstawiano małe świeczki. Nadawano im imiona chłopca i dziewczyny. Jeżeli zetknęły się, oznaczało to, że wkrótce zostaną parą. Na Śląsku często dodawano jeszcze jedną łupinę, która oznaczała księdza. Aby wróżba była pomyślna, ona także musiała się zbliżyć do dwóch pozostałych. Zdarzało się, że kładziono na wodzie dwie igły do szycia lub listki mirtu, które również powinny były się spotkać.

Na Kujawach, a także na Śląsku rozpowszechniona była m.in. wróżba z gąsiorem. Dziewczęta robiły koło, a do jego środka wpuszczały gąsiora z zawiązanymi oczami. Do której jako pierwszej się zbliżył, ta pierwsza miała wyjść za mąż.

MK: Jaką rolę odgrywały wróżby katarzynkowe i andrzejkowe?

MM: Jak wielką rolę przywiązywano do wróżb, może świadczyć fakt, że jeżeli któraś z dziewcząt do rozpoczęcia adwentu nie wyszła za mąż, to odnoszono do niej przysłowie: „Święta Katarzyna adwent zawiązała, dziewucha nieszczęśliwa, że się nie wydała”. Tradycyjne wesela na wsi odbywały się najczęściej jesienią, kiedy już zakończono prace w polu. W adwencie było to zakazane. Często więc mówiono: „Święta Katarzyna adwent zawiązuje, sama hula, pije, a nam zakazuje” lub „Święta Katarzyna śluby ucina”.

MK: Mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach nie bardzo praktykuje się wróżenie w andrzejki, a zwłaszcza w katarzynki. Czy jest jednak jakaś wróżba, do której czasami wracamy?

MM: Jedną z najbardziej popularnych i najczęściej praktykowanych współcześnie wróżb, ale i też w przeszłości, było i jest lanie wosku przez dziurkę od klucza do naczynia z zimną wodą. Powstałą formę oświetla się tak, żeby rzucała cień i próbuje się zgadnąć, kto lub co ona przedstawia. Co ciekawe, w Czechach, podobnie jak w dawnych wiekach w Polsce, obok wosku stosowano ołów i cynę. Jeszcze dzisiaj w czeskich sklepach papierniczych lub księgarniach można kupić ołów wykorzystywany do wróżb.

Projekt „Zintegrowany Program Rozwoju Uniwersytetu Wrocławskiego 2018-2022” współfinansowany ze środków Unii Europejskiej z Europejskiego Funduszu Społecznego

logo Fundusze Europejskie
flaga Rzeczypospolitej Polski
logo Unii Europejskiej - europejski fundusz społeczny
NEWSLETTER
E-mail
Ułatwienia dostępu