
O pasjach ludzi Uniwersytetu. Nietoperze moja miłość
Niedawno w Oławie zabezpieczyłam 10 ciężarnych samic karlika drobnego – relacjonuje Dorota Stępniak. – Te maleńkie ssaki próbują teraz znaleźć nowe miejsca na kolonie rozrodcze i niestety zdarza się, że wpadają w pułapki.
Dziś opowiemy o pasji Doroty Stępniak, która pracuje w Wydawnictwie Uniwersytetu Wrocławskiego. Z pewnością kocha swoja pracę oraz książki, ale ponad wszystko kocha pomagać nietoperzom.
A mówi o nich tak: – Nawiązują kontakt wzrokowy, są w stanie bezbłędnie odgadywać nasze emocje. Są inteligentne. Niezwykłą ich cechą jest również wyraźna odmienność charakterów i osobowości i to w obrębie tego samego gatunku. Zdarzają się osobniki wrażliwe, nieśmiałe, zasłaniające swoje oczka skrzydełkami, trafiają się również ekstrawertycy dobitnie i krótko prezentujący swoje opinie na nasz temat, są krzykacze i nietoperze znoszące naszą opiekę z godnością i pobłażaniem.
Nie wplątują się we włosy, nie atakują, nie stanowią żadnego zagrożenia ani dla nas ani dla zwierząt domowych. W razie spotkania z nimi należy zachować spokój.
– Jeśli trafimy na nietoperza w nienaturalnym dla niego miejscu, np. na chodniku, wiszącego w miejscu ogólnodostępnym w dzień – należy go zabezpieczyć – podkreśla pani Dorota. – Robimy to bezdotykowo, dokładnie tak jak w przypadku każdego dzikiego i nieznanego sobie zwierzęcia. Można użyć do tego celu grubych rękawiczek, płóciennej torby, czy papierowego kubeczka do kawy.
Najlepsze jest tekturowe pudełeczko, szczelnie zamknięte, ale podziurawione, aby zapewnić zwierzęciu dopływ powietrza. Należy pamiętać, że nietoperze są mistrzami ucieczek.
– W tym sezonie zdarzył się przypadek nietoperza zabezpieczonego bardzo pobieżnie, który uciekł i zaszył się pod podłogą we wnętrzu pojazdu – opowiada wolontariuszka. – Ta historia zakończyła się dobrze, ale mnóstwo czasu i środków poświęcono na lokalizację i wydobycie zwierzątka.
Najważniejszą zasadą jest zabezpieczenie nietoperza już w chwili spotkania, każde oddalenie się od zwierzęcia może zakończyć się porwaniem go przez drapieżniki, w tym ptaki.
Bardzo często zgłaszane są informacje o zwierzętach leżących bezpośrednio na ziemi, na chodniku. Nie należy dotykać zwierząt gołymi rękoma. – To drapieżniki, uzbrojone w niewielkie, ale wyjątkowo ostre ząbki, a każde ugryzienie musi się zakończyć szczepieniem przeciwko wściekliźnie, tak jak w przypadku wszystkich nieznanych lub dzikich zwierząt – przestrzega pani Dorota.
Warto wiedzieć. Spośród dwudziestu siedmiu gatunków nietoperzy w Polsce, wściekliznę potwierdzono jedynie u trzech, a wśród przebadanych zwierząt podejrzanych o tę chorobę zakażonych wirusem wścieklizny było mniej niż 5 proc. Szacunkowo kontakt z wirusem wścieklizny ma zatem mniej niż 1 proc. całej populacji (źródło: prof. Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego).
Po zabezpieczeniu, zwierzę należy bezzwłocznie przekazać do ośrodka rehabilitacji przyjmującego nietoperze lub osobie uprawnionej do udzielenia pomocy – takiej jak pani Dorota, która poleca kontakt z Ogólnopolskim Towarzystwem Ochrony Nietoperzy. Ale przypomina: – Ustawa o ochronie zwierząt jest nadrzędna i choć to gatunki chronione, w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia zwierzęcia, każdy powinien udzielić pomocy.
Oprócz przechowania zwierzęcia do czasu przejęcia przez specjalistę można podać wodę, zawiesić wewnątrz pudełka ręcznik papierowy, żeby nietoperz mógł swobodnie wisieć. Warto przygotować się także do przekazania informacji osobie przyjmującej zgłoszenie i podejmującej interwencję. Należy obejrzeć czy nie widać śladów krwi, udzielić informacji od kiedy zwierzę potrzebuje pomocy, czy miało kontakt z kotem, itd. Należy pamiętać, że czasami wystarczy kontakt telefoniczny i zastosowanie się do udzielonych przez specjalistę instrukcji.
– Moje zainteresowanie nietoperzami zaczęło się oczywiście od spotkania z nietoperzem, rannym, po starciu ze sroką – opowiada pani Dorota. – Krukowate są sprytnymi i inteligentnymi ptakami potrafiącymi odszukać drzemiącego w ciągu dnia nietoperza, który niejednokrotnie znajdując się w stanie torporu, nie jest w stanie się obronić czy uciec.
Torpor to stan, który, w dużym uproszczeniu, można nazwać wyjątkowo głębokim snem mającym na celu oszczędzanie energii. Nietoperze potrzebują dużo energii by zachować aktywność i móc w pełni wykorzystać swoje nadzwyczajne możliwości lotne. Wiele gatunków lata z prędkością kilkudziesięciu kilometrów na godzinę, poruszając skrzydłami niezależnie od siebie, w różnych kierunkach oraz zmiennym tempie.
– Mój pierwszy spotkany nietoperz był borowcem wielkim, gatunkiem najczęściej spotykanym we Wrocławiu – opowiada. – Starcie ze sroką spowodowało złamanie żuchwy oraz kła, co skutkowało kilkumiesięcznym leczeniem. Żuchwa została scalona, ustabilizowana, a leczenie zakończyło się sukcesem. Lekarz Grzegorz Dziwak podjął się nowatorskiego zabiegu, bezbłędnie zdiagnozował przypadek nienależący do typowych. Koordynowałam proces leczenia i dzięki temu nawiązałam kontakt z tak niezwykłym zwierzęciem, tak rzadko przez nas spotykanym. Zaskoczyła mnie niezwykle wysoka inteligencja i łatwość nawiązywania kontaktu przez te zwierzęta – przyznaje.
Nietoperze wbrew pokutujący mitom nie są ślepe, choć ich wzrok jest stosunkowo słaby w odniesieniu do innych gatunków zwierząt. Nawiązują kontakt wzrokowy, są w stanie bezbłędnie odgadywać nasze emocje.
Jako zarejestrowana i zaszczepiona wolontariuszka podejmuje działania z zakresu zabezpieczania pojedynczych zwierząt z różnych interwencji. Każda pora roku ma swój zbliżony schemat, podczas których podejmowane są działania. Zimą nietoperze wybudzają się z hibernacji, najczęściej na skutek zbyt wysokich temperatur, a także zjawisk losowych jak np. remonty stolarki okiennej i innych miejsc, w których lubią się zaszyć na zimę.
Najciekawszy przypadek?
– Trudno powiedzieć – zastanawia się pani Dorota. – Te zwierzęta są tak pasjonujące i niesamowite, że stale zaskakują swoim zachowaniem. Wiele z ich zachowań społecznych może przypasować do ludzkich. Wśród nietoperzy potwierdzono przypadki altruizmu, najbardziej typowe u niewystępujących u nas nietoperzy-wampirów. – Jestem jednak przekonana, że niejednokrotnie zetknęłam się z tym zjawiskiem również u naszych krajowych, owadożernych gatunków.
Kiedyś pod jej opiekę trafiła młoda samica karlika. Nie było jeszcze to zwierzę samodzielne. Ze względu na naprawdę niewielkie gabaryty (karlik malutki waży ok. 3 g), żywienie tego maleńkiego ssaka nie należało do najłatwiejszych. Nietoperze są zwierzętami wrażliwymi, socjalnymi, inteligentnymi i jako takie mogą w stresie odmawiać spożywania pokarmu. To był przypadek, kiedy opiekę nad tym maleństwem przejęła starsza nietoperzyca innego gatunku. Samica Nocka rudego, o imieniu Marsi, znaleziona jako okaleczona i beznoga, dostała szansę przeżycia i nauki latania bez tylnej kończyny i czasowo przebywała z ludźmi. Jako przedstawicielka gatunku długowiecznego, stanowiła wyjątkowy przykład mądrości życiowej, inteligencji i niezłomnego charakteru. Przejęła opiekę nad nieśmiałym szczeniakiem i komunikując się z nim na sobie znane sposoby nakłaniała słabsze zwierzątko do samodzielnego jedzenia. Przez pierwsze kilka dni czekała cierpliwie na swoją kolej zostawiając pierwszeństwo mniejszemu od niej karlikowi. – Po tygodniu już się kłóciły o owady – opowiada. – Można dodać, że karliki mimo niewielkich rozmiarów są stworzeniami z ogromnym hartem ducha i odwagą.
Nietoperze potrafią się doskonale porozumiewać między sobą, borowce wielkie mówią do siebie pełnymi zdaniami, jak delfiny, co zostało potwierdzone naukowo. Chińscy badacze na przykładzie Płatkonosów zbrojnych potwierdzili nawet występowanie dialektów wokalnych charakterystycznych dla różnych kolonii. Duńska badaczka Ella Z. Lattenkamp udowodniła, że nietoperze potrafią uczyć się dźwięków, wydawać je i modyfikować w sposób świadomy, skorelowany z chęcią osiągania celów.
– Zasługują na naszą pomoc i szacunek, zwłaszcza w odniesieniu do ich ciężkiej pracy wykonywanej każdej nocy – przekonuje pani Dorota. – Potrafią spożyć podczas polowań bardzo duże ilości owadów takich jak komary i inne szkodniki, niszczące nasze uprawy rolne czy leśne. Są dyskretnymi sprzymierzeńcami żyjącymi stale w naszym sąsiedztwie i środowisku.
– Nietoperze stały się moimi ulubieńcami właśnie, ze względu na swoją wyjątkowość – mówi. – Stając się potrzebnym ogniwem w zakresie pracy przy interwencyjnym zabezpieczeniu zwierząt, mogę rozwijać swoją pasję jaką jest poznawanie tego rzędu zwierząt.
W miastach żyje nawet kilkanaście gatunków nietoperzy. W przypadku Wrocławia, możemy mówić o 16-stu. Nie widzimy ich za często i zdarza się, że jesteśmy nie do końca świadomi co lata koło nas w parku.
Wydaje nam się, że nie mamy z nimi styczności na co dzień. – Mity o wampirach można usłyszeć także teraz. Choć spośród 1400 gatunków nietoperzy żyjących na świecie, jedynie trzy odżywiają się krwią ssaków – mówi nasza wolontariuszka. – Nietoperze nie atakują, nie są groźne ani niebezpieczne.
Wiosną i latem można zaobserwować wzmożoną aktywność nietoperzy ze względu na migracje – wędrówki do kolonii rozrodczych. Nietoperze raz w roku rodzą swoje młode, najczęściej tylko jedno szczenię. Mogą się osiedlać za rynnami, w zakamarkach budynków. Mogą również wlecieć całą gromadą na klatkę schodową lub do budynku. – Nie trzeba się obawiać, jedynie zapewnić im swobodę wylotu – brzmi instrukcja.
Pani Dorota jest wolontariuszką w Polskim Towarzystwie Ochrony Przyrody Salamandra. – Swoją wiedzę ciągle poszerzam dzięki cierpliwości dr Iwony Gottfried, biolożki z Uniwersytetu Wrocławskiego – uśmiecha się. – Dr Gottfried od wielu lat edukuje najmłodszych i dorosłych organizując spotkania z nietoperzami, a także cierpliwie wspiera i edukuje wolontariuszy pomagających w zabezpieczaniu pojedynczych zwierząt, jest zdobywczynią prestiżowej nagrody miasta Wrocław „Serce dla zwierząt” w 2022 roku, za swoje wieloletnie działania na rzecz populacji wrocławskich nietoperzy – podkreśla.
Konsultacje i materiały edukacyjne pani Dorota otrzymuje także od dr Anny Bator- Kocoł z Uniwersytetu Zielonogórskiego oraz chiropterologów z całej Polski. Nieocenioną pomocą jest dla niej Barbara Górecka ze Szczecina, prezeska jedynej w Polsce fundacji dla nietoperzy Batmom, a także dr Andrzej Kepel z PTOP Salamandra, który chętnie służy pomocą i doradztwem również od strony prawnej.
To niezwykłe, jak miłość do tych drobnych ssaków potrafi łączyć we wspólnej pasji i działaniach. – Mamy te same cele, moim zadaniem jest pomoc, co prawda w skali mikro, ale staram się również rozwijać w miarę możliwości. Dzięki dr Iwonie Gottfried brałam udział w zimowym liczeniu nietoperzy. Dla mnie kontakt z gatunkami, z którymi nie mam styczności jako wrocławska wolontariuszka i oglądanie zwierząt w ich naturalnym środowisku, to niesamowite przeżycie – dodaje.
Na czym polega wolontariat? – Przeważnie jest to dojazd i zabezpieczanie pojedynczych zwierząt i transport do wyspecjalizowanych gabinetów weterynaryjnych, udzielanie pierwszej pomocy oraz edukowanie na temat zjawisk, z jakimi mamy do czynienia – wylicza pani Dorota. – Na spotkaniach z nietoperzami organizowanymi we wrocławskiej Czasoprzestrzeni, przez Ekostraż oraz w porozumieniu z Lasami Państwowymi, opowiadam o zwierzętach uwięzionych w pułapkach przez nieświadomość i zaniechanie. Pułapki klejowe na muchy, czy niezabezpieczone od góry rynny mogą się stać przyczyną śmierci lub kalectwa wielu gatunków zwierząt, w tym nietoperzy. To są zagrożenia, które możemy wykluczyć lub zniwelować poprzez odpowiednie zabezpieczenie rynien oraz rezygnację ze stosowania lepów.
O nietoperzach pani Dorota można mówić bez końca. – Ale można to spróbować jednym słowem – są niezwykłe – dodaje.
O pasjach ludzi Uniwersytetu czytaj też:
O pasjach ludzi uniwersytetu. Śpiewająca solistka – Uniwersytet Wrocławski (uwr.edu.pl)
O pasjach ludzi Uniwersytetu. Muzyka w moim sercu – Uniwersytet Wrocławski (uwr.edu.pl)
Być w najpiękniejszych miejscach na świecie i Uniwersytecie – Uniwersytet Wrocławski (uwr.edu.pl)
Oprac. Katarzyna Górowicz-Maćkiewicz





