
O pasjach ludzi uniwersytetu. Śpiewająca solistka
Koncerty Wiedeńskie pierwszej na świecie Orkiestry Księżniczek w gwiazdorskiej obsadzie, soliści, balet, bajkowe kostiumy, projekcje multimedialne i zapierające dech w piersiach show świetlne – tak piszą o swoim projekcie jego twórcy. A dlaczego dziś o tym piszemy?
Ponieważ już w najbliższy piątek, 5 kwietnia w Sali Koncertowej Radia Wrocław na scenie zobaczymy m.in. Annę Ciereszko, która nie tylko śpiewa w tym przedstawieniu, ale pracuje też w Uniwersytecie Wrocławskim. W dziale spraw pracowniczych zajmuje się obsługą kadrową spraw bieżących pracowników naszej uczelni. – A śpiewam, tak naprawdę, odkąd pamiętam – mówi pani Ania. – Od dziecka lubiłam śpiewać. I wspomina jak z koleżankami urządzały domowe koncerty: – Gdzie tapczan służył za scenę – śmieje się.
Ale oprócz śpiewu marzyła, aby grać na fortepianie. Przygoda z prawdziwą muzyką zaczęła się, gdy rodzice zapisali ją do Szkoły Muzycznej I st. im. G. Bacewicz we Wrocławiu. – Było to nie lada wyzwanie, bo mieszkaliśmy w Obornikach Śląskich (30 km od Wrocławia) i rodzice kilka razy w tygodniu wozili mnie na zajęcia – opowiada.
Dzięki determinacji rodziców i swojej, ukończyła klasę fortepianu i kontynuowała naukę w Szkole Muzycznej II st. im. R. Bukowskiego. – Lecz po pierwszej klasie dotarło do mnie, że to nie fortepian jest moją pasją – wspomina. – Poszłam na kilka prywatnych lekcji śpiewu i udało mi się zmienić wydział na wokalny.
Po dwóch latach w klasie śpiewu dostała się na Wydział Wokalny Akademii Muzycznej im. K. Lipińskiego we Wrocławiu, gdzie przez kolejne lata kształciła się w klasie śpiewu solowego prof. Agaty Młynarskiej – Klonowskiej. I tak została absolwentką wrocławskiej uczelni artystycznej.
Na Uniwersytecie zaczęła pracę w 2018 roku. – Najpierw na zlecenie, pracowałam przy obsłudze Studiów Podyplomowych WPAE. Traktowałam wtedy tą pracę jako uzupełnienie mojej artystycznej działalności – opowiada. – Niestety muzycy w Polsce nie mają łatwego życia i dodatkowe, niezależne źródło dochodu jest czymś bardzo cennym.
Potem przyszła pandemia i ze 100 zaplanowanych koncertów w sezonie udało się zagrać jeden… – I podjęłam decyzję. Trzeba spróbować pracy na etacie, choć na „chwilę”, a jak wszystko się uspokoi, wrócić do mojej artystycznej działalności – wspomina. – I tak od 2021 roku pracuję w dziale spraw pracowniczych, a z „chwili” zrobiły się ponad 3 lata.
Życie pisze różne scenariusze. – Prawda jest taka, że polubiłam tę pracę oraz ludzi, z którymi pracuję, dlatego łączę pracę artystki z etatem na UWr – dodaje pani Ania. – Jedna praca jest dla mnie odskocznią od drugiej. I chyba tylko dlatego, że są to totalnie dwie różne dziedziny, daję radę je łączyć.
Skąd się wzięły „Księżniczki” w artystycznej działalności pani Ani? – Można powiedzieć, że przyszły do mnie same – śmieje się. – Od 2018 roku współpracuję z Agencją Artystyczną Tomczyk Art, gdzie mam okazję śpiewać partie solowe w 3-częściowym projekcie „Koncert Wiedeński”.
W trakcie tej współpracy klasyczny kwartet smyczkowy zastąpiła Orkiestra Księżniczek, składająca się z samych utalentowanych i pięknych pań. Trasy koncertowe Orkiestry Księżniczek są bardzo intensywne: – Gramy zawsze od października do maja z kilkoma krótkimi przerwami – opisuje. – Występujemy praktycznie w całej Polsce, w największych salach koncertowych i filharmoniach – około 130 koncertów w sezonie!
Przed „Księżniczkami” brała udział w wielu projektach. – Koncertowałam w Niemczech, Szwajcarii, Danii a nawet w Chinach (w 2017 pojechałam jako solistka w trasę koncertów noworocznych) – opowiada pani Ania.
Jaki projekt zapamięta na zawsze? – Koncert w Elphi (Elbphilharmonie w Hamburgu) pod dyrekcją Gustavo Dudamela, gdzie razem z jego wenezuelską orkiestrą symfoniczną wykonaliśmy IX Symfonię Beethovena – opowiada. – Praca z takim Mistrzem i w takim miejscu sprawia, że serce rośnie!
Piątkowe widowisko łączy klasyczną formę koncertu z najnowszymi trendami, a głównym założeniem projektu jest integracja artystów z publicznością. – Orkiestra Księżniczek to coś więcej niż tylko kolejny projekt muzyczny na mapie Polski, to połączenie talentu artystów występujących na scenie z możliwościami jakie daje nam współczesna scenotechnika – podkreślają jej twórcy Klaudyna i Jędrzej Tomczyk.
Występom niewątpliwie towarzyszy trema. Jak się jej pozbyć? – Artyści przed wejściem na scenę zwyczajowo mówią sobie „toi, toi, toi!”, co jest zapożyczonym z j. niemieckiego i życzeniem „powodzenia!”.
Więcej o Orkiestrze Księżniczek: https://www.orkiestraksiezniczek.pl/
O pasjach ludzi uniwersytetu czytaj też: https://uwr.edu.pl/o-pasjach-ludzi-uniwersytetu-muzyka-w-moim-sercu/
Katarzyna Górowicz-Maćkiewicz









